szkoda, że już koniec ferii, fajnie było odpocząć. Byliśmy na Słowacji, pogoda nam dopisała, najpierw kilka dni sypał śnieg potem kilka dni świeciło słońce. Po raz pierwszy w życiu stałam na nartach i powiedzmy, że jakoś opanowałam techniki jazdy... mój uparty mąż wczoraj (po 4 dniach) zabrał mnie na czarną trasę... myślałam, że nie przeżyję, teraz tylko muszę uleczyć bolący tyłek po upadkach...
mój pierwszy dzień
dwulatka też może stanąć na nartach:)
i moje maluchy dwa
i przed pierwszym zjazdem z górki dla normalnie jeżdżących (dla mnie to był masakryczny zjazd)